sowie

Imprezy kulturalne, wystawy, teatr, filharmonia, muzeum w Wałbrzychu i okolicach

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
"Bohater roku" Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu
2009-04-24 13:07

“Bohater roku”, najnowsza premiera Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, ma wielką szansę stać się hitem sezonu. Nie bez kozery premierowe przedstawienie zakończyła owacja na stojąco.
Temat nie jest wprawdzie nowy, bo na wszystkie strony przerobił go już Feliks Falk w swoim filmie pod tym samym tytułem i ze znakomitą rolą Jerzego Stuhra. Ale i wałbrzyskie przedstawienie niesie wiele nowych przesłań. Na gratulacje zasługują przede wszystkim aktorzy. Już pierwszy monolog spragnionej kariery tancerki, Eweliny Żak zapiera dech w piersiach, ujawniając przy tym nieodparty komediowy talent i świetny warsztat aktorki. Znakomicie udźwignął wiodącą rolę Danielaka młody Andrzej Kłak, konstruując własną postać, nie tworząc żadnej kalki. Świetny Dariusz Skowroński, prezes – wzorzec i przede wszystkim postać tytułowa, bohater roku, czyli Zbigniew Tataj w wykonaniu Ryszarda Węgrzyna.


Diaboliczny pomysł Danielaka, by zwykłego, skromnego człowieka uczynić idolem całego kraju, odsłania pokrętne ścieżki, jakimi chadzają telewizyjne show. W tekście licznie występują nawiązania do autentycznych wydarzeń z życia Wałbrzycha. W przedstawieniu autorzy, Piotr Ratajczak i Jan Czapliński przypominają dramatyczne momenty z ubiegłorocznych wydarzeń, kiedy to grupa kobiet zbuntowała się przeciw pozbawieniu ich, zajętych na dziko mieszkań, wody i prądu. Także postać Zbigniewa Tataja nieodparcie kojarzy się z prawdziwym mieszkańcem Wałbrzycha, który w konflikcie miasto - dzicy lokatorzy odegrał niepoślednią rolę.
To jednak tylko przykrywka do odsłonięcia jakże zepsutego świata telewizyjnego blichtru, dążenia za wszelką cenę do iluzorycznej sławy i równie iluzorycznego sukcesu. Jest w tym wszystkim cień optymizmu, bo jednak nie wszyscy - tak jak Zbigniew Tataj - dają się omamić wizją występu na szklanym ekranie. Całość znakomicie wyreżyserowana przez Piotra Ratajczaka, dobra, świeża muzyka, a także subtelny żart z dawnych przebojów typu disco-romantico-polo. Co bardziej wybredni widzowie może będą trochę narzekać na kilka niewielkich dłużyzn, ale może i sam reżyser, po przemyśleniu, zechce wprowadzić małe korekty. Jeśli tego nie zrobi, to nie szkodzi. „Bohater roku” sam się obroni.

szela / 30minut



Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: